czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 2

-No nie wiem, ale jesteś pewien, że chcesz się ze mną umówić? Z największa ofiarą w szkole?- Po moim policzku zleciała łza nie chciałam  by ją zauważył, więc odkręciłam głowę w drugą stronę.
- Myślisz, że jej nie zauważę- Przyciągnął mnie do siebie i zbliżył swoje usta do moich. Wpatrywał się we mnie i stało się. Pocałowaliśmy się. To było... niedoopisania co wtedy czułam.Myślałam, że to jakiś sen. Czułam się jak księżniczka, ale wszystko to zostało zniszczone. Moim oczom ukazała się Vanessa.
- Haha. Patrzcie na nią!. Ona myślała, że Justin chce na serio się z nią umówić, a co dopiero całować . Takiego żartu nigdy nie słyszałam dobrze , że mam to nagrane.-  i w tym momencie moje policzki były mokre. Dotarło do mnie, że to wszystko to jeden wielki żart. 
To bardzo bolało bo jednocześnie nie nawidziłam Justina, a z drugiej strony coś do niego czułam. Przez chwilę myślałam, że Justin będzie kolejną osobą, której będe mogła zaufać, ale NIE to był tylko głupi żart z jego i Vanessy strony.
Zbiegłam szybko po schodach. Obróciłam się ostatni raz w stronę Justina i tej małpy i ujrzałam ich całujących się ze sobą, a po chwili śmiejących się ze mnie. Postanowiłam, że pójdę do domu. Otworzyłam drzwi i szybko wbiegłam po schodach do mojego pokoju. Babcia zauważyła, że coś jest nie tak i po chwili była już u mnie.
- Kochanie co się stało?- Powiedziała to i odkręciła mnie w swoją stronę.
- Przepraszam babciu, ale nie chcę o tym mówić- Rozpłakałam się całkowicie. Odwróciłam się w przeciwną stronę do babci- Babciu mogłabyś mnie zostawić samą?
- Oczywiście skarbie. Ale pamiętaj: Nie gaś swoich marzeń w po­piel­niczce rzeczy­wis­tości.Nie pozwól by zmieniły się w po­piół lub ule­ciały z dy­mem.Zgasły jak zduszo­ny oga­rek papierosa. Pozwól,aby roz­winęły skrzydła i miały szansę na spełnienie. 
Bardzo kochałam moje babcię i mówiłam jej praktycznie o wszystkim, ale nie tym razem. Na szczęście tego dnia miałam wolne od pracy. Tego wieczoru nie przejmowałam się niczym, jednak nie mogłam spać bo w oczach cały czas miałam obraz tego wszystkiego. Złapałam za gitarę i zaczęłam coś brzdąkać. Po jakiś 20 minutach powstała nawet ładna melodia, pod którą podpasowałam gotowe już słowa. Zobaczyłam, że jest już dosyć późno. Postanowiłam się wykąpać i położyć spać. Widocznie płacz mnie bardzo zmęczył bo tym razem usnęłam szybko. Jednak wydarzenia, które się zdarzyły w moim śnie ułożyły się całkiem inaczej:

[SEN JESS]

Siedzieliśmy na dachu. On delikatnie przesuwał się w moją stronę i stało się, pocałowaliśmy się. Było pięknie. On przyciągnął mnie do siebie i przytulił bardzo mocno. Czułam się jak księżniczka i on tak mnie traktował, jak swoją królową. Całe dnie spędzaliśmy praktycznie razem, ale nie byliśmy jeszcze  parą. Po prostu byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Justin zaprosił mnie na plażę. Dojechaliśmy tam, gdy właśnie zachodziło słońce. Widok był niesamowity.  Usiedliśmy na kocu. Wtuliłam się w niego. On przesunął się do mnie i Drrrrrrrr
Byłam w szoku bo na wyświetlaczu pojawił się......

_________________________________________________________________________________
Jak wam się podoba ciąg dalszy? Mam nadzieje, że już jest lepiej i będzie co raz bardziej. W powodu, że w tym rozdziele nie ma żadnych gifow ani zdjęć, to wstawiam tutaj gif, który bardzo mi się spodobał. Kolejny rozdział pojawi wię gdy pod tym postem będzie 3 komentarze. :)




3 komentarze: