środa, 27 listopada 2013

Rozdział 7

Odwróciłam się przede mną stał ten chłopak z baru.
- Jezu jak się wystraszyłam. Przykro, ale już zamykam- Zamknęłam bar i zaczęłam powoli odchodzić.
- Wiem, że już zamknięte. Słyszałem, że będziesz szła sama. Może cię odprowadzić? Kiepsko iść samej po nocy zwłaszcza takiej ładnej dziewczynie. Mogłoby ci się coś stać.- Powiedział to i zdjął kaptur z głowy, który ciągle na sobie miał.
Moim oczom ukazała się zielono oki brunet. Był bardzo wysoki. Było w nim coś niesamowitego, co sprawiało, że nie mogłam oderwać od niego oczu.
- Yyyy no nie wiem. Nie znam cię- powiedziałam to i wyrwałam rękę, za którą mnie złapał.
- To teraz mnie znasz. Jestem  Mike- Przeszedł mi dreszcz. Przed moimi oczami ukazał się liścik i podpis M.
- Nie dzięki zaraz podjedzie po mnie mój chłopak, tylko muszę mu dać znać, że już wyszłam- oddaliłam się i wysłałam sms'a: Justin musisz koniecznie przyjechać pod bar Muchacho . To konieczne. Strasznie się boję. Proszę podjedź szybko.

Odwróciłam się do chłopaka. Stał tam i patrzył na mnie dosłownie jak by zaraz miał mnie zaatakować.

[OCZAMI JUSTINA]

Już spałem, gdy obudził mnie sms. Była to wiadomość od Jess. Przetarłem zaspane oczy i odczytałem wiadomość: Justin musisz koniecznie przyjechać pod bar Muchacho. To konieczne. Strasznie się boję. Proszę podjedź szybko.

Wystraszyłem się, ze może jej się coś stać. Od jakiegoś czasu strasznie mi się podobała i wiedziałem, że coś do niej czuję. Nie mogłem pozwolić, aby dziewczynie moich marzeń coś się stało. Po chwili byłem już w drodze do baru. Na szczęście znajdował się nie daleko. Podjechałem. Zauważyłem ją. Jednak nie była sama.  Był tam chłopak, skądś go znałem.
Wysiadłem z auta. I podeszłem do nich.

[OCZAMI JESS]

Zauważyłam, że Justin już przyjechał. Cieszyłam się bo widziałam po Miku, że czegoś ode mnie oczekuje. Justin był już przy mnie. Rzuciłam się mu w ramienia. Pocałowałam w usta. I wyszeptałam do ucha:
- Proszę udawaj, że jesteśmy parą. Potem ci wszystko wytłumaczę- Justin spojrzał w moje oczy i odwzajemnił pocałunek, jednak ten trwał dłużej i w nim było jakieś uczucie, które wydawało mi się prawdziwe.



- Ej gołąbeczki! Sory, że przeszkadzam, ale...
- Wiedziałem, że ja cię z skądś znam. Ty jesteś tym chłopakiem, którego  wywalili z zespołu koszykarskiego, abym ja mógł grać.- Nagle Justin strasznie się zdenerwował. Nie wiedziałam o co chodzi, ale widziałam, że coś się kroi. Złapałam Justin za rękę i przyciągnęłam do siebie.
- Haha wiedziałem, że mnie rozpoznasz! Tak jestem Mike, którego wywalili na zbity pysk tylko po to by pan Justin mógł grać za mnie. To była dla mnie wielka szansa. Mógłbym iść na stypendium! Ale ja się zemszczę! Zobaczycie zniszczę ci życie tak jak ty mi je zniszczyłeś i ty suko też pożałujesz...
Mike uciekła, a Justin chciał za nim pobiec, ale szybko chwyciłam go za rękę  i wtuliłam się w niego. On zrobił to samo. Po chwili usiedlismy na schodku...
- Justin o co chodzi? Wiesz jeśli nie chcesz mówić to.. 
- Bo chodzi o to, że trener wywalił go z zespołu koszykówki, tylko po to bym mógł grać. To nie tylko moja wina. Każdy z zespołu głosował na mnie, że jestem lepszy.Strasznie boję się o ciebie bo tobie groził, a nie chce żebyś kolejny raz prze ze mnie cierpiała. Nie pozwolę na to, rozumiesz. Ale nie mówmy o tym jakoś damy sobie razem. Przecież znów jesteśmy parą.- Uśmiechnął się w moją stronę. Przez co znów spaliłam buraka.


- Przepraszam kolejny raz, ze narażam cię, ale po prostu musiałam mu powiedzieć, że mój chłopak po mnie podjedzie. Nie miałam do kogo napisać, więc wybrałam ciebie...- Spojrzałam na Justina, który wyraźnie był zaskoczony.
- Oj nie przesadzaj na pewno wiele chłopaków się za tobą ogląda, przecież jesteś taka śliczna- Justin obleciał mnie wzrokiem od dołu do góry i przygryzł wargę.



- Ja śliczna?! Jak tak sądzisz to potrzebujesz okularów.- spojrzałam na Justina ze zdziwieniem.
- I tak będziesz idealna. Nic to nie zmieni. Muszę ci coś powiedzieć, bo nie chcę mieć przed tobą tajemnic. Dziś w szkole nie odzywałem się do ciebie bo..
-Bo...
- Bo dostawałem grośb.- Mówiąc to pokazał mi telefon  i sms, który dostał.
- Do mnie też groźby przychodziły. Zawsze podpisywał się jako M. I myślę, że to był Mike- przez cały czas Justin trzymał mnie za rękę. 
- Nie martw się od teraz nic ci się nie stanie bo jesteś ze mną.- Justin chwycił mnie w tali i posadził na siedzeniu w aucie. 
- Trzymam cię za słowo.- dałam mu buziaka w policzek, po czym na twarzy Justina rozciągnął się ogromny uśmiech.



- Słuchaj wpadł mi do głowy taki pomysł, może być pojechała teraz do mnie. Wolę żebyś była ze mną bo w domu może ci się coś stać. To jak jedziesz?
- Nie słuchaj nie mogę. Przykro mi, ale moja babcia jest sama w domu, a też się o nią martwię. Przepraszam.- Na twarzy Justina zauważyłam lekkie zawiedzenie. 



Strasznie głupio mi było, ale po prostu nie mogę inaczej.
- No dobrze rozumiem, ale odwdzięczysz mi się jakoś- Justin zaczął się dziwnie uśmiechać i śmiesznie ruszać brwiami. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Komicznie to wyglądało.
- Ok, ok. Odwdzięczę ci się, a teraz jedźmy bo jestem strasznie zmęczona.
Po jakiś 15 minutach byliśmy pod moim domem. Justin przez całą drogę zerkał na manie, a ja głupio się uśmiechałam. Justin zatrzymał auto, wysiadł i otworzył mi drzwi. Staliśmy przed autem:
- No to teraz musisz mi się jakoś odwdzięczyć- Justin złapał mnie w tali i posadził na masce samochodu.
- To co mam zrobić by ci się odwdzięczyć?- wiedziałam, że chodzi mu o pocałunek, ale chciałam, aby powiedział mi to w twarz.
- Raczej wiesz o co mi chodzi- i wtedy Justin przyłożył swoje usta do moich i zaczął mnie całować. Zaczął zjeżdzać i całował mnie poszyi. Czułam, że on oczekuje czegoś więcej a ja tego nie chciałam. Złapałam go za podbrudek, uniosłam lekko w górę iw biłam swoje usta w jego...
- Rozumiem, że już nie mam u ciebie długu?- zeszłam z maski samochodu. I objęłam Justina za szyję.

- Tak za to tak, ale pamiętaj, że obiecałaś doktorowi, że będziesz się mną opiekowała i mam u ciebie jeszcze jedno życzenie- mówiąc to Justin znów cmoknął mnie w usta.


____________________________________________________________________

Mam nadzieję, że się podoba. Liczę na jakiś komentarz.

2 komentarze:

  1. *__* Omomom co za ziom :D serio masz talent, a ja już nie mogę wytrzymać żeby się dowiedzieć co dalej <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne opowiadanie<3
    czekam na następne!!
    OMG!!! Uwielbiam....
    Zapraszam do mnie
    neversaynever-opowiadaniejb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń