Zaczął mnie namiętnie całować po szyi. Pocałunki były delikatne a zarazem mocne...
- Justin jeśli myślisz, że my teraz tutaj to się mylisz.- odepchnęłam chłopaka i oddaliłam o kilka kroków.
- Jess, ale my przecież jesteśmy razem to czemu by nie?
- To ty jesteś ze mną tylko po to by się ze mną przespać?! Ty słyszysz co ty mówisz? Nie wierze, że właśnie to powiedziałeś! Ty dupku...- złapałam ciuchy i buty w ręce i pobiegłam do jakiejś budki stojącej nie daleko. Ubrałam się, wyjrzałam za drzwi i zauważyłam obok Justina.
- Jess ja przepraszam, wiem, że jestem mega debilem, a nawet jeszcze gorzej. Ja cię przepraszam po prostu nie mogłem się oprzeć i jak zacząłem nie mogłem się zatrzymać. Nie zależy mi na tym by cię tylko przelecieć. Ja po prostu cię kocham i musisz mi w to uwierzyć.- Justin stał tam jak by zobaczył ducha. Był blady, a w oczach jego widziałam ból i rozpacz.
- Justin ja...
- Skarbie proszę cie wybacz mi. Więcej tego nie zrobię. Jeżeli mnie kochasz to mi wybacz.- przytuliłam Justina, który jeszcze bardziej ścisnął mnie chyba z radości.
- Jess jejku jak się ciesz...- przerwałam mu. - Nic nie mów, tylko mnie kochaj.
Staliśmy tam przez dłuższą chwilkę w mocnym obięciu. Justin delikatnie całował mnie w policzek i po szyi. Czułam się przy nim szczęśliwa i co najważniejsze bezpieczna. Był kolejną osobą w moim życiu, która była dla mnie tak bardzo ważna. Nie wiem co bym zrobiła gdy bym w tym momencie straciła Justina. Chyba bym się zabiła. Za mocno go kocham...
- Jak jedziemy?- z moich myśli wybił mnie Justin, który stał przede mną i bawił się końcówkami moich włosów.
- No możemy już jechać.
Justin złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do auta. Na naszych twarzach widniały szerokie uśmiechy. Tak właściwie to nie wiem czemu ja się uśmiechałam... Może to przez to, że byłam z nim? Wsiadliśmy do auta i po chwili mój ukochany odpalił samochód i ruszyliśmy. Jechaliśmy w ciszy, zerkając na siebie od czasu do czasu. Justin cały czas trzymał moją rękę. Czułam od niego ciepło, a nawet można powiedzieć, że ogień... Cieszyliśmy się kolejną chwilą, która spędzamy razem.
-Spotkamy się jutro?
-Yyy... co?- zamyśliłam się bardzo i nie usłyszałam co Justin do mnie powiedział.
- Haha. Spotkamy się jutro?- powtórzył ponownie.
- Wiesz nie wiem bo muszę jutro coś załatwić na mieście nie wiem o której wrócę ,a potem do pracy.
- To zadzwoń, że cię nie będzie.- chłopak zrobił oczy z Shreka i delikatnie "wykręcił" wargę tak jak by robił smutną minkę.
- Justin nie mogę. Bardzo bym chciała, ale po prostu już dzisiaj mnie nie było.Wynagrodzę ci to jakoś kiedy indziej.
- No dobrze, dobrze, ale na pocieszenie chcę buziaka.
- Haha. No chodź tu ty mój królewiczu.
Justin zatrzymał auto koło mojego domu. Po chwili wbiłam się w usta chłopaka i namiętnie się pocałowaliśmy. Przez jeszcze krótką chwilkę patrzeliśmy sobie w oczy, po czym wyszłam z auta i kierowałam się do drzwi wejściowych. Weszłam do domu. Było w nim tak ciemno, że prawie nie widziałam swoich rąk. Zapaliłam światło i skierowałam się do swojego pokoju. Wzięłam szybki, ale za to bardzo relaksujący prysznic. Ubrałam się w moją ulubioną pidżamę i położyłam się spać.
NASTĘPNEGO DNIA
***OCZAMI JUSTINA***
Wstałem wyjątkowo wcześnie bo zawsze śpię do 10 w wolne dni. Wziąłem bieliznę i ciuchy na dziś i udałem się pod prysznic. Po odbyciu tej całej porannej rutyny udałem się do kuchni.
- Hej mamo. Co na śniadanie?
- Gofry. Siadaj, a ja ci nałożę.- jak powiedziała tak zrobiłem. Usiadłem na jednym krześle obok miejsca, gdzie stał kubek z kawą. Po chwili przed moimi oczami ukazał się talerz z pysznymi goframi.
- Smacznego kochanie, a w tym czasie co jesz to opowiedz mi trochę o tej twojej dziewczynie.
- Dziękuje. O jakiej dziewczynie?
- No jak to o jakiej dziewczynie? Jess pamiętasz ją jeszcze?
- Aaaa o Jess. No co mam mówić o niej, kocham ją.
- W końcu mój synuś się zakochał w porządnej dziewczynie, to kiedy ją poznam?- spojrzałem na moja mamę, która właśnie popijała łyk kawy.
- Jak nadarzy się okazja. Teraz lecę na miasto coś jej kupić. A własnie mamo mogłabyś...- nie dokończyłem zdania bo oczywiście wiedziała co chce powiedzieć.
- Tak masz na blacie. Tylko kup coś ładnego.
- Dobra. Dziękuję.- ucałowałem Patii w policzek i wybiegłem z domu. Wsiadłem do auta i udałem się do jakiejś galerii po prezent dla Jess.
**OCZAMI JESS***
Wstałam przed 8. Jak co dzień odbyła poranną rutynę. Zeszłam na dół do kuchnie, gdzie czekało na mnie już pyszne śniadanie.
- I jak się spało?
- Bardzo dobrze, a tobie babciu?- usiadłam przy stole i spoglądałam na moją opiekunkę, która wykonywała te same czynności jak co dzień.
- Jak nigdy, a co dziś robisz?
Jadę do miasta poszukać jakiejś dodatkowej pracy. -przed moimi oczami ukazał się talerz z dwoma naleśnikami, które oblane były syropem klonowym.
- A szkoła? Przecież jeszcze dwa tygodnie do końca roku szkolnego, nie możesz z tym poczekać? - zauważyłam w oczach mojej opiekunki nadzieję i lekki błysk w oczach. Wydawał mi się, że ona nie przejmuje się tą sprawą tak samo jak ja.
- Wolę to załatwić od razu przecież nie mamy, aż tyle czasu żeby zwlekać z tą opłatą.- odłożyłam talerz do zmywarki po czym ucałowałam babcię w policzek i krzyknęłam krótkie PA!
Szłam wolno kierując się do przystanku autobusowego. W tym momencie nie myślałam o problemach, które mnie spotkały. Po mojej głowie chodziła tylko mysl o Justinie i o wczorajszym wieczorze... Czułam się jak nigdy. Było to dla mnie całkiem nowe bo przecież nigdy się tak nie czułam, a to wszystko prze jednego idiotę, który zawrócił mi w głowie...
Szłam tak rozmyślając przez jakieś 20 minut. Coś mnie strzeliło i zaczęłam obracać się, tak jak bym tańczyła z kimś. Ludzie się ze mnie śmieli i omijali szerokim łukiem. Myśleli, że jestem jakaś chora, a ja po prostu byłam szczęśliwa...
- Oj przepraszam nie chciałam...- obracając się wpadłam na jakiegoś chłopaka. Był wyższy ode mnie i podejrzewam, że starszy o jakiś rok czy dwa. Miał tak intensywnie niebieskie oczy, że... ach. Miał grzywkę uniesioną lekko w górę. Ogólnie był bardzo przystojny i pociągający...
- Nic się przecież nie stało. Na szczęście kawa była zimna, a tak w ogóle to Eric jestem.- podał mi rękę na co ja znów spojrzałam w jego cudne oczy.
- Jestem Jess, miło mi cię poznać. Słuchaj może mogłabym ci się jakoś odwdzięczyć za to wszystko?
- Nie trzeba na serio.
- Trzeba. Zgódź się, bo inaczej nie dam ci spokoju.- uśmiechnęłam się stronę Erica, na co on lekko przygryzł wargę.
- Ok. I tak nie mógłbym ci się długo sprzeczać. To może pójdziemy do jakieś kawiarni?
- Ok. Tylko jest problem, bo właśnie uciekł nam autobus.- znów spojrzałam w jego cudne oczy i ujrzałam w nich iskry. Czy to ja je wywołałam?
- Możemy przecież się przejść, przecież do miasta nie jest daleko.- Chłopak uśmiechnął się do mnie ukazując szereg białych zębów.
- No dobra to idziemy.- odwróciłam się po czym lekko pociągnęłam Erica za ramię.- Z kąt jesteś?
- Z tąd . Tak właściwie to mieszkam tutaj niedaleko. Dziwne, że dopiero teraz się spotkaliśmy.- spojrzałam na Erica, który stał przede mną z wielkim bananem na ustach. Spodobał mi się ten chłopak.... Nie Jess co ty wygadujesz jesteś przecież z Justinem...
- Szczerze to żałuję, że cię wcześniej nie spotkałem...- najwyraźniej Eric zawstydził się bo spuścił głowę w dół i przez chwilę nic nie mówił.- Jesteś bardzo ładną, inteligentną ogólnie ciekawą dziewczyną.
- Dziękuję ci bardzo. Nie wiem szczerze co mam powiedzieć.- Eric złapał mnie za rękę szybko przybliżył mnie do siebie.
- To nic nie mów.- chłopak złapał mnie za kark i przyciągnął do siebie po czym wbił się moje usta.
- Co ty robisz?! Zwariowałeś...- oderwałam się od Erica. Nie wiem jak on mógł tak postąpić. Wiem, że to tylko pocałunek, ale... Justin?!
- Ty koleś co ty robisz?! Nie pomyliło i się czasem?- w naszą stronę szedł Justin, który był okropnie wkurzony.-
- Yyyy... ja...
- Co czyjeś dziewczyny umiesz całować, a coś powiedzieć to już nie?
- Sory koleś poniosło mnie. Przecież widzisz, że to niezła laska.
- Niezły to może być ślad pod twoim okiem.- W tym momencie Justin mocno przywalił Ericowi.
- Justin co ty robisz on nie chciał!- musiałam to skończyć bo jeszcze by się pozabijali.
- Co on tego nie chciał? Jak ty możesz tak mówić? To jesteś ze mną czy z nim?
- Że co proszę?- po raz kolejny nie mogłam uwierzyć, ze takie słowa wychodzą z ust Justina.
- Jeszcze nie wiesz o co chodzi? Całujesz się z innym gościem i co ja niby mam powiedzieć. Wiesz jak ja się poczułem gdy was zobaczyłem.
- Ja się z nikim nie całowałam!
- To ja najwidoczniej ślepy jestem bo co innego widziałem. Zastanów się co ty robisz?
- Wiem co robię. Koniec z nami!!- powiedziałam to i do oczu napłynęły mi łzy.
- Jak sobie chcesz. Na co mi dziewczyna, która się całuje z innymi chłopakami!
- Nie wiedziałam, że jesteś taki podły!- po moich policzkach leciały powoli łzy, a na Justnie jak najwidoczniej to nic nie robiło.
- A ja nie wiedziałem, że jesteś taka hmm puszczalska!- Justin odwrócił się i szedł w swoją stronę, a ja stałam tam jak idiotka zalana łzami.- A jeszcze coś to dla ciebie, dziś kupiłem. Miała być niespodzianka, a najwidoczniej będzie prezent pożegnalny.- Justin wręczył mi jakieś pudełeczko, w którym był łańcuszek a na nich dwa serduszka. Na jednym pisało "Na zawsze ponad wszystko", a na drugim" Kocham" z podpisem Justin. Stałam tam jak bym dostała paraliżu. Bezruchu tylko po mojej twarzy płynęły strumienie łez.
_________________________________________________________________________________
I jak podoba się?
Jak myślicie czy Justin i Jess zejdą się znów?
Co z Mikem?
Co zrobi Jess by spłacić dług?
Co z Ericem?
To wszystko w następnych rozdziałach.
PAMIĘTAJ
CZYTASZ-KOMENTUJESZ
DLA CIEBIE TO TYLKO CHWILA
A DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA
5 KOMENTARZY I NASTĘPNY ROZDZIAŁ
uuuuu nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy :D
OdpowiedzUsuńczekam na nn :*
Dawaj następny to jest świetne, już nie mogę się doczekać co będzie dalej *.*
OdpowiedzUsuńBoskie *o*
OdpowiedzUsuńDaj szybko nn *-*
OdpowiedzUsuńPiekne, następny plisssss :-)
OdpowiedzUsuń