- Dobrze Justin, ale obiecaj mi, że to nie będzie na takiej zasadzie, że w ogóle się do siebie nie odzywamy obiecaj mi!- spojrzałam na Justina, który stał z głową spuszczoną w dół, a gdy ją uniósł ujrzałam zw jego oczach łzy.
- Obiecuję nawet nie mógłbym wytrzymać bez odzywania się do ciebie, ale pamiętaj któreś z nas zatęskni i mówimy to sobie ok?
-Dobrze idziesz może na stołówkę?
- Nie wiesz dziś zrezygnuję z lanchu pójdę na dach trochę pomyśleć.
- Dobra, ale jak by co to jestem na stołówce.- Uścisnęłam Justin i odeszłam.
Szłam na stołówkę tak jak powiedziałam. W głębi serc bolało mnie to strasznie, ale wiedziałam, że jest szansa, że do siebie wrócimy. Jest wielka szansa bo ja na pewno nie wytrzymam długo be jego bliskości. Wchodziłam do stołówki, gdy ujrzałam przy jednym ze stołków Mike. Na początku przestraszyłam się, ale co mi mógł zrobić wśród takie tumu. Weszłam pewnie do wielkiego pomieszczenia. Chłopak spojrzał się na mnie i dziwnie uśmiechnął. Nie wiedziałam co to znaczy. Czy jakieś pany w stosunku do mnie i czy po prostu z uprzejmości? Ale chwila z uprzejmości c ja wygaduje przecież on mi groził i nawet przetrzymywał, więc o jakiej tu uprzejmości mowa.
Podeszłam do baru gdzie wydawano posiłki. Nie byłam zbytnio głodna więc wzięłam sobie tylko jabłko i sok pomarańczowy. Wzięłam "tackę" i usiadłam przy wolnym stoliku obok okna. Wyjęłam telefon i słuchawki i włączyłam swoją ulubioną piosenkę: Demi Lovato " Neon lights" i zaczęłam konsumować moje bardzo pożywne drugie śniadanie.
Po jakiś 5 minutach zjadłam jabłko a ogryzek poszłam wyrzucić do kosza, jednak gdy wracałam na mojej miejsce na wolnym siedzeniu siedział jakiś chłopak. Nie poznałam go bo siedział tyłem do mnie, a na głowie miał kaptur. Podeszłam do stoliku, usiadłam na krzesełku i ujrzałam Mike.
- Co ty tu robisz? zapytałam p chwili wpatrywania się w chłopaka.
- Jess słuchaj jak chciałem cię przeprosić za to wszystko.
- Przeprosić?! Serio!? Dopiero teraz postanowiłeś przeprosić za te groźby i przetrzymywanie mnie?
- Jess posłuchaj ja nie chciałem...- przerwałam mu bo było dla mnie śmieszne to co mówił.-
Wiesz ja też nie chciałam się bać w tamtym czasie, ale jakiś nie wyszło bo ciągle dostawałam jakieś głupie sms'y czy liściki.
- Jess,ale ja cię na prawdę przepraszam. Nie chciałem by to wszystko tak wyszło. Chciałem po prostu nastraszyć Justina by wycofał się z tych zawodów. Nie udało się i teraz dopiero doszło do mnie co tak na serio zrobiłem. Słuchaj nie chciałem cię w to wszystko mieszać. Uwierz, że teraz gdy bym mógł cofnąć czas to wszystko inaczej bym zrobił.
- Dobra niech ci będzie. Wybaczam ci, ale to nie znaczy, ze o tym wszystkim zapomnę rozumiesz?- Patrzyłam na chłopaka, która patrzył się na mnie z hmm żalem. Dość śmiesznie t wyglądało bo by typem takiego złego chłopczyka, a teraz wyglądał jak by zaraz miał płakać.
- Dzięki. Nawet nie wiesz jaką ulgę mi sprawiłaś. Słuchaj bo trochę źle zacząłem. Może rozpoczniemy to od nowa?
- Ok. Haha. Jestem Jess miło mi cię poznać. -podałam rękę chłopakowi, któremu teraz na twarzy gościł uśmiech.
- Mike. Mi również. Może śliczna dziewczyna zechciałaby ze mną wyjść gdzieś po szkole?
- Czy to randka?- cała ta sytuacja była dosyć śmieszna. Ta cała znajomość na nowo...
- Nie spotkanie. Takie przeprosinowe to co ty na to. Ostrzegam, że nie przyjmuję odmowy.
- No to już sam sobie dałeś odpowiedź.-nasza rozmowę przerwał nam dzwonek na lekcje. Miałam angielski i wiedziałam, że jeżeli spóźnię się na lekcje to weźmie mnie do odpowiedzi i będzie zadawać jakieś niestworzone pytania.- Słuchaj ja muszę lecieć bo jak się spóźnię na tą lekcje to będę miała piekło. To o której się spotkamy?
- Od razu po szkole. Kończymy o tej same godzinie, a teraz leć bo się spóźnisz, a będę czekał na ciebie przed szkołą. Do zobaczenia.
Szybko wstałam od stolika i pobiegłam do klasy. Na szczęście się nie spóźniłam. Nawet byłam wcześniej niż nauczycielka. Usiadłam w ławce i czekałam spokojnie, aż przyjdzie kobieta, której szczerze nienawidziłam.
***Justin***
Słyszałem jak zadzwonił dzwonek, ale jakoś nie chciało mi się iść na lekcję. Dobrze, że miałem luźne historię, a nauczycielka nigdy nie sprawdza obecności.
Siedziałem tam i myślałem o tym wszystkim co zaszło. Szczerze to zdziwiła mnie reakcja Jess. Myślałem, że na tę wieść będzie wstrząśnięta, ona tylko powiedział ''dobrze rozumiem cię''. Może skrywała ten ból w sobie tak jak ja? Nie wiem na razie nie mogę odpowiedzieć sobie na to pytanie. Wiedziałem, że musiałem tak postąpić, ale czemu teraz czuję pustkę. Cholerny ból, który pojawił się po wczorajszej kłótni... Wiedziałem, że ją kocham, ale także wiedziałem, ze potrzebuję czasu... Z tych myśli wyrwał mnie telefon:
/Rozmowa telefoniczna/
Justin: Siema Chris,co tam ziomek?
Chris: Słuchaj masz czas po szkole mam super pomysł, ale dowiesz się na miejscu. To jak wchodzi w to?
Justin: Ok. To za 30 minut jest dzwonek czekaj na mnie pod szkołą.
Chris: Ok. Narka
/koniec rozmowy/
Odłożyłem telefon i pobiegłem na dół odłożyć parę rzeczy do szafki bo coś czuję, że prędko dziś do domu nie wrócę.
***Jess***
Jeszcze tylko 5 minut do dzwonka i w końcu wolne. Ciekawe gdzie zabierze mnie Mike. Jestem strasznie ciekawa co wymyślił, a także gdzie jest Justin. Nie było go na przerwie a także przy swojej klasie. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.
Przez resztę czasu coś bazgrałam w zeszycie jak co lekcję z resztą, aż w końcu zadzwonił mój upragniony dzwonek. Szybko wyszłam z klasy. Poszłam do szafki zostawić wszystkie książki i wyszłam przed szkołę. Tam czekał na mnie Mike, podeszłam do niego i zapytałam:
- To jak gdzie idziemy?
- Do kawiarni nie daleko. Faje miejsce będziemy mgli porozmawiać.- chłopak złapał mnie za łokieć i obojga zaczęliśmy iść w kierunku naszego miejsca.
***Justin***
Poszedłem do szafki i zostawiłem rzeczy i wyszedłem przed szkołą. Chwilę rozglądałem się czy nie ma gdzieś Chrisa, ale go nie było, jednak zamiast zobaczyć mojego przyjaciela zobaczyłem jak jakiś chłopak trzyma Jess za łokieć i gdzieś ją prowadzi. To wszystko wyglądało jak by ten chłopak chciał ją na przymus gdzieś zabrać. Szybko zacząłem biec w ich kierunku. Dobiegłem do nich i do razu złapałem kolesia za ramię.
- O co chodzi?- chłopak się odwrócił a moim ukazał się Mike. Bez żadnego namysłu udezryłem go z pięści w nos.
- Justin co ty robisz!?
- Jess uciekaj nic ci nie zrobi.
- Co?
- Jess uciekaj natychmiast.
***Jess***
Szłam z Mikem do kawiarni gdy ktoś nagle pociągnął go za ramię.
- O co chodzi?- chłopak odwrócił się, ale nawet nie zdążył dokończyć swojego zdania bo dostał w nos
- Justin co ty robisz?!
- Jess uciekaj nic ci nie zrobi!
- Co?- Nie wiedziałam o co m chodzi bo prze kim miałabym uciekać.
- Jess uciekaj natychmiast.
Nie zrobiłam tego o co prosił mnie chłopak tyko osunęłam się o krok od niego. Po chwili Mike wstał i ustał na przeciw Justina po czym rzucił się na niego przewracając chłopaka. Justin upadł na ziemię. Nie zdążył wstać bo Mike zaczął go kopać po całym ciele.
_________________________________________________________________________________
Tak, więc jest kolejny rozdział. Szczerze to nie podoba mi się za bardzo, ale akcja po tym będzie się bardziej rozkręcać.
CZYTASZ-KOMENTUJESZ
DLA CIEBIE TO CHWILA
A DLA MNIE WIELKA MOTYWACJA
KOLEJNY ROADZIQŁ POJAWI SIĘ GDY POD TYM ROZDZIAŁEM BĘDZIE OD 8 DO 10 KOMENTARZY.
świetne jak każde poprzednie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mi się za bardzo nie podoba bo za dużo się nie dzieje.
UsuńŚwietny czekam nn *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny♥
OdpowiedzUsuńFajne :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
OdpowiedzUsuńPiękne
OdpowiedzUsuńale świetne przeczytałam całego bloga jednym tchem
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńczekam na nn
OdpowiedzUsuń