***Justin***
- Konkurs wyrywa uczestnik z numerem 30. Gratuluję!- mężczyzna z śmiesznym wąsem ogłosił wyniki. Na początku nie mogłem uwierzyć, ze to własnie ja to wygrałem. W swoim byciu nic nie wygrałem oprócz szansy na bycie z Jess. Cała publiczność biła mi brawa. Szedłem w stronę prowadzącego, który trzymał czek z wygraną. Obok niego stał mężczyzna. Prawdopodobnie był to ten menedżer, o którym mówił prowadzący.
***
- Witaj. Jestem Scooter Braun. Bardzo spodobało mi się to jaki jesteś na scenie. masz bardzo świetne warunki wokalnej. Uczęszczałeś do jakiejś szkoły wokalnej?- zamierzaliśmy udać się do domu, ale zatrzymał nas ten mężczyzna, który stał koło prowadzącego. Obróciłem się w jego stronę i podałem mu rękę, która mi podawał.
- Nie, nie uczęszczałem do żadnej szkoły. Sam śpiewam trochę w domu.- odpowiedziałem prostując swoją koszulkę.
- Mam dla Ciebie propozycję.
Scooter powiedział mi, że może ze mną podpisać kontrakt, w którym mnie "wypromuje". Nie podobało mi się to. Nie chciałem być jakąś nadętą gwiazdką jednak po naleganiach Jess zgodziłem się. Naszą wspólną racę ze Scooter' em mieliśmy zacząć już następnego dnia. Chciał mnie przedstawić paru swoim znajomym z wytwórni. Ucieszyłem się. Wiedziałem, że mogę poznać wielu sławnych ludzi, a przede wszystkim stać się sławny. Po rozmowie z moim menedżerem pojechaliśmy z Jess do kawiarni. Była bardzo zadowolona z mojej decyzji, ale to dzięki niej mam tą szanse. Wsiadłem na miejsce kierowcy i odpaliłem silnik. Podczas jazdy rozmawialiśmy z Jess o mojej przyszłej sławie:
- Haha będziesz miał tysiące fanek, które będą od tak na twoje styknięcie palcem.
- Nie zapomnij księżniczko, że Ty tylko się dla mnie liczysz.- zapałem Jess za rękę i przejechałem kciukiem delikatnie po jej nadgarstku.
- Tak, ale jednak mam lekkie obawy.- Jess spuściła głowę w dół i przeczesała swoje włosy chowając jednek kosmyk włosów za ucho.
- Jakie obawy?- zapytałem.
- Justin jesteś przystojny i teraz każda laska na Ciebie leci, a co będzie jak będziesz sławny. Ja odejdę na bok. Tego się obawiam, ze zostawisz mnie dla pierwszej lepszej.- po słowach Jess zatrzymałem samochód. Odwróciłem się do niej i objąłem jej twarz swoimi dłońmi.
- Jess, słuchaj nigdy o Tobie nie zapomnę. Nie zostawię Cię dla pierwszej lepszej. Zrozum, ze jesteś dla mnie za bardzo ważna, bym od tak Cię zostawił.- pocałowałem Jess w czoło, a następnie w jej usta.
- Tak bardzo Cię kocham.- Jess oddała mi mój pocałunek, ale z większą najmiętnością.
Odpaliłem ponownie silnik i podjechałem pod kawiarnię. Otworzyłem drzwi swojej księżniczce i weszliśmy do środka. Nie była, aż tak wielu ludzi. Usiedliśmy przy jednym ze stolików, i po chwili pojawiła się koło nas kelnerka, która chciała przyjąć nasze zamówienia. Zamówiliśmy jednego dużego shejka na współkę. Po paru minutach pojawiła się ta sama kobieta i podała nam nasze zamówienie. Siedzieliśmy tam parę godzin, przy czym rozmawialiśmy na różne tematy. Około godziny pojechaliśmy do domu.
***Następny dzień***
Obudził mnie wcześnie telefon. Na wyświetlaczu był numer Scootera.
/rozmowa telefoniczna/
Scooter: Człowieku gdzie Ty jesteś?! miałeś być tutaj już godzinę temu!
Justin: Kurcze, przepraszam zaspałem będę tam za pół gdziny.
Rozłączyłem się i szybko zerwałeś się z łózka. Nie myślałem o żadnym śniadaniu. Szybko umyłem zęby i ubrałem się. Ku mojemu zdziwieniu Jess była przygotowana wcześniej ode mnie. Wziąłem kluczyki od samochodu i ruszyliśmy pod studio. Byliśmy tam 15 minut później. Scooter stał koło drzwi ciągle zerkając na zegarek. Wysiedliśmy szybko ze samochodu i udaliśmy się do środka. Scooter po drodze trochę mi wypominał, że się spóźniłem, ale wiedziałem, a przynajmniej przypuszczałem, ze na serio tak bardzo wkurzony nie jest.
Weszliśmy do jednego z pomieszczeń. Był to pokój do nagrań. Scooter kazał mi tam wejść i zaśpiewać piosenkę, która śpiewałem na koncercie. Zrobiłem o co mi poprosili. Wszyscy co tam się znajdowali byli zaskoczenie, chyba tym, że tak dobrze śpiewam. Podszedłem do nich, a oni zaczęli bić mi brawo. Podziękowałem i podszedłem do Jess ją ucałować. Ta zachichotała i wtuliła się we mnie mocno.
- Dzieciaku masz talent. Zobaczysz wybijesz się.- powiedział Scooter ściskając moją dłoń.
Pożegnałem się z każdym i znów wróciliśmy do swojego mieszkania.
_________________________________________________________________________________
Tak ten rozdział nie jest zadawalający. Powiadamiam wszystkim, ze to jest koniec z moim pisanie za chwilę dodam epilog. Wszystko to przez szkołę. Nie długo ferie i przez ten czas na laptopie postaram się coś pisać. Jeśli będę miała większość rozdziałów założę nowego bloga z opowiadaniem o Justinie. Przepraszam, ze wszystko to się tak potoczył. W moich planach było zupełnie inaczej, ale po prostu nie mam na nic czasu i chyba zrozumiecie mnie. Za jakieś 30 minut powinnien pojawić się epilog postaram się by to on Was zaskoczył i jakoś fajnie zakończył moje opowiadanie.
Pisz :*
OdpowiedzUsuń