- Co? Nie... nie to nie możliwe!- krzyknęłam i po chwili straciłam przytomność.
***Justin***
- Przykro mi. Nic nie dało się zrobić. Pani babci nie żyje...
- Co? Nie... nie to nie możliwe!- powiedziała i po chwili straciła przytomność.
Podbiegłem do niej i zacząłem ją budzić. Po chwili odepchnął mnie lekarz. Siedziałem tam obok i patrzyłem na moja ukochaną. Ciężko to zniosła. Za dużo tego wszystkiego. Jeszcze Alis powiedziała, że jest matką Mike. Nie wiem jak on teraz to zniesie. Muszę być przy niej.
Jess ocknęła się i po chwili zaczęła płakać. Podszedłem do niej i przytuliłem ją mocno do siebie. Siedzieliśmy tam na środku korytarza przytuleni.
***Jess***
Justin podszedł do mnie i przytulił mnie mocno do siebie. Nie wiem co bym wtedy bez niego zrobiła. Siedzieliśmy tam przez parę dobrych chwil. Nie miałam już siły płakać. Byłam kompletnie wyczerpana. Nie do życia. Justin wziął mnie na ręce i chyba zaniósł do swojego samochodu. Nie pamiętam co wtedy się ze mną działo... chyba usnęłam.
***Justin***
Jess nie miała już siły. Po chwili usnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu. Położyłem wygodnie na tylnym siedzeniu. Sam wsiadłem na miejsce kierowcy, odpaliłem silnik i pojechałem do swojego domu. Po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu. Jess nadal spała. Nie chciałem jej obudzić. Wziąłem ją delikatnie na ręce i wniosłem do domu. Zaniosłem mój skarb do mojego pokoju i położyłem do łóżka. Wziąłem jakąś swoją koszulkę i ubrałem ją w nią. Sam poszedłem do kuchni bo byłem głodny. Wziąłem paczkę chipsów i poszedłem do salonu pooglądać tv...
Poszedłem wziąć prysznic. Dobrze zrobił mi taki relaksujący prysznic. Wiedziałem, że teraz będę musiał zająć się Jess i wspierać ją po tym wszystkim.
Poszedłem do innego pokoju i sam położyłem się spać.
***Jess***
/Sen Jess/
Biegałam po lesie, a raczej błąkałam się. Nie wiedziałam gdzie jestem. Wokół słyszałam tylko jakiś męski śmiech. Ustałam wokół drzew i wszystko to zaczęło się pogarszać. Nagle zauważyłam znane mi osoby. Bliskie osoby. Oni tak samo się śmieli, ale nie ze mnie. W śród nich była bardzo bliska mi osoba. Moja babcia. Nie żyła, a oni się z niej śmieli... Podchodzili co raz bliżej mnie. Zaczęli mnie popychać, gdy nagle wpadłam do jakiegoś dołu. Był to grób. Zaczęli mnie zakopywać...
-Aaaaaaaaaaaaaa! Justin!- zaczęłam go wołać i płakać jednocześnie. Zwinęłam się na łóżku w "kulke".
Po chwili do pokoju wpadł Justin, nie wiedząc co się dzieje.
- Jess, skarbie co się stało?- zapytał mnie.
- Justin ja miałam koszmar... Proszę nigdy mnie nie upuszczaj.- powiedziałam przez płacz i wtuliłam się do chłopaka.
- Jess uspokój się przecież wiesz, że zawsze będę z tobą. Nie pozwolę żeby coś ci się stało.- Justin mocniej przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło.
Położyliśmy się obok siebie. Uspokoiłam się teraz tylko jeździłam palcem po klatce Justina. Ten od czasu do czasu całował mnie w czoło. Chyba chciał bym czuła się bezpieczna. Czułam się tak.
- Justin pomożesz mi?
- Ale w czym?
- No w pogrzebie. W przygotowaniach.- spojrzałam na Justina a po moim policzku spłynęła łza.
- Wszystko załatwię. Nie musisz się o nic martwić.- pocałował mnie w policzek.
- Dziękuje ci za wszystko, ale wiesz czego sobie nigdy nie wybaczę. Że my się kochaliśmy, a moja babcia w ten czas umierała.
- Czyli żałujesz tego?
- Justin nie w ten sposób. Nie żałuję tego, ze to zrobiła z tobą...- powiedziałam i spojrzałam w stronę Justina.
- Dobrze rozumiem. Prześpij się jeszcze obudzę cię rano.
*** Justin***
Jess usnęła. Leżałem przy niej i patrzyłem się na nią. Wyglądała tak pięknie, nawet gdy spała. Po chwili sam usnąłem.
Obudziłem się około 9. Jess jeszcze spała. Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Potem udałem się do kuchni przygotować śniadanie dla mojej księżniczki.
Nagle poczułem ciepłe dłonie na moich oczach. Obróciłem się i szybko pocałowałem Jess. Był to namiętny pocałunek.
- Słuchaj dziś do ciebie przyjdzie Chris, a ja pojadę na miasto pozałatwiać te wszystkie sprawy.
- Dobrze, a nie mogę jechać z tobą?- zapytała robiąc minkę szczeniaczka.
- Nie skarbie i tak za dużo przeszłaś przez najbliższe dni. Zostajesz w domu.
- Jak sobie chcesz. Justina a tak w ogóle to kiedy wraca twoja mama?- zapytała robiąc łyk herbaty.
- Za tydzień. Nie martw się i tak mam plany związane z tobą.- puściłem oczko do Jess i wróciłem do przygotowań.
- Jakie plany?- zapytała zdziwiona.
- Wynajmiemy mieszkanie. Będziemy razem mieszkać.
- Justin a mój dom? Co z nim przecież muszę go spłacić.- zapytała z łzami w oczach.
- Tym się nie martw. Spłacimy ten dług. Jeśli się zgodzisz to nawet możemy sprzedać jeśli się zgodzisz?
- Nie wiem. Zobaczę. zrozum, że to będzie moja pamiątka po moich rodzicach i po babci.- Jess spuściła głowę w dół, a na podłogę spłynęła łza.
- Dobrze nie rozmawiajmy już o tym. Chodź zjemy śniadanie.
Po śniadaniu Jess udała się na górę, a ja poszedłem się ubrać i pojechałem na miasto.
***Jess***
Wzięłam prysznic, ubrałam się i po chwili przyszedł Chris. Otworzyłam mu drzwi, a on przytulił mnie od razu. Przez cały dzień oglądaliśmy telewizję, albo graliśmy w jakieś gry. Pod wieczór wrócił Justin, ogłaszając, że już jutro jest pogrzeb. Na te słowa znów zaczęłam płakać. Justin usiadł koło mnie i znów bardzo mocno mnie przytulił. Chris poszedł do domu. Powiedział , że nie ciał nam przeszkadzać i poszedł.
Na wieczór przygotowałam kolację dla mnie i dla Justina, a potem poszliśmy spać.
***Następny dzień***
Justin obudził mnie rano. Nie wiem, która była godzina, ale podejrzewałam, że jest bardzo wcześnie. Wstałam niechętnie i udałam się do łazienki. Przygotowałam się już na pogrzeb i poszłam na dół do Justina.
Ten siedział przy stole i zajadał się naleśnikami. Dosiadłam się do niego i także zaczęłam jeść śniadanie.
- Justin myślałeś co będziesz robić w przyszłości?- zapytałam popijając łyk kakao.
- Pewnie coś ze sportem, albo z muzyką. Czemu pytasz?
- Tak chciałam wiedzieć. Zaśpiewałbyś mi coś potem jak wrócimy z pogrzebu?
- Dobrze skarbie. Idę na górę się szykować bo nie długo wyjeżdżamy.
Justin zniknął po chwili, aja zebrałam naczynia i włożyłam je do zmywarki.
Usiadłam na krzesełku. Bardzo się stresowałam tym wszystkim. Wiedziałam, że będzie mi ciężko, ale nie chcę się załamywać. Wiedziałam, że babcia nie chciała by ego. Zawsze powtarzała mi, aby nigdy się nie załamywała...
- To jak jesteś gotowa?- Justin siadł na przeciw mnie. Był ubrany na czarno, tak jak powinien.
- Tak. Jasne.- odpowiedziałam i ruszyłam za Justinem.
***Na pogrzebie***
Nie było dużo ludzi. Tylko ci znali babcię, albo ją kojarzyli. Sama znałam niewielu z nich. Stałam koło Alis i jej syna Mike. Obok mnie stał Justin, który mocno trzymał mnie za rękę. Miał bardzo poważną minę. Nigdy nie widziałam go takiego. Zawsze był roześmiany i lubił się wygłupiać. Nawet nie wiedziała, że umie być taki poważny.
Po par minutach wnieśli trumnę. Była otwarta. Zobaczyłam w niej babcie. Moją babcie. Była uśmiechnięta co znaczy, że jest szczęśliwa na tamtym świecie. Po moim policzku spłynęło kilka łez, ale coś mi mówiło, że nie mogę płakać. Przez mszę nie płakałam, ale gdy nadszedł czas zakopywania trumny, coś we mnie pękło. Podeszłam do babci i przytuliłam się do niej. Przez moje łzy całe ramie jej było mokre. Nie chciałam pozwolić by ją zakopali. Justin zabrał mnie z tamtąd. Staliśmy parę metrów od grobu. Byłam cały czas wtulona w Justina. Czułam, że po jego policzkach także spływają łzy.
Po jakimś czasie uspokoiłam się i razem z Justinem patrzyliśmy jak ludzie się rozchodzą. Alis i Mike szli w naszym kierunku. Wiedziałam, że kiedyś musimy porozmawiać i jak widać to musiało być wtedy.
_____________________________________________________________________________
I jest kolejny rozdział. Jak wam się podoba? Liczę na wasze opinie w komentarzach.
Już jest po świętach teraz tylko czekam na sylwester. Jak Wam minęły te święta?
CZYTASZ- KOMENTUJESZ
DLA CIEBIE TO CHWILA
A DLA MNIE OGROMNA MOTYWACJA
NASTĘPNY ROZDZIAŁ
14-16 KOMENTARZY
świetny ;p
OdpowiedzUsuńKiedy nn ;>
OdpowiedzUsuńMam prośbę bedziesz mnie informować? @maja378 lub gg 3609021
OdpowiedzUsuńWspaniały *.*
OdpowiedzUsuńświetny <3 zresztą jak każdy ;-)
OdpowiedzUsuńtez czekam na sylwka <3 Święta były wspaniałe rozdział bardzo fajny
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńCudny *.*
OdpowiedzUsuńCudowny aww ;p
OdpowiedzUsuńKiedy nn? ;p
OdpowiedzUsuńJak fajnie piszesz ! Kocham twojego bloga
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuń