- Jess, skarbie jak się czujesz?- zapytała Alis.
- A jak mam się czuć? Wiesz jestem najszczęśliwsza osobą na ziemi! łupie pytanie jak się czuje!- krzyknęłam ze złością.
- Przepraszam. Słuchaj jesteśmy rodziną. Pomożemy Ci musimy teraz się jakoś wspierać.- Alis złapała mnie za ramię i lekko je zacisnęła.
- My niby jesteśmy rodziną?! Ty słyszysz co ty gadasz przespałaś się z moim ojcem. Nie wiem co wtedy moja mam czuła i Ty teraz śmiesz mówić, że jesteśmy rodziną. Teraz to Ty jesteś dla mnie nikim, anie moją rodziną.
- Alis to nie było tak. Twoi rodzice wtedy byli strasznie pokłóceni. Harry przyszedł wtedy do mnie i stało się.
- Stało się?! Nie wytrzymam stało się. Aha rozumiem taki przypadek O stało się. Tylko szkoda, że mamy skutki tego waszego przypadku.- wskazałam ręką na Mike.
- Jess mnie możesz znienawidzić, ale proszę nie lekceważ Mike. Jest Twoim bratem.- Alis złapała za rękę chłopaka, który stał tam w zupełnym szoku.
- On jest moim bratem? Rozumiem to teraz bycie bratem polega na grożeniu, zastraszaniu i więzieniu?- krzyknęłam w stronę Mike.
- Ale jak to więzienia. Jess o co chodzi?- zapytał Justin, który teraz nie wiedział o co chodzi.
- Pamiętasz ten dzień co do ciebie przyszłam Oglądaliśmy film ty snąłeś, a ja poszłam. I wtedy ktoś za mną szedł. To był Mike. Uderzył mnie w głowę, a potem uwięził na parę godzin w jakiejś piwnicy.- szybko złapałam Justina za rękę, bo widziałam, ze planuje uderzyć Mika.
- Ty skurwielu! Więziłeś ją?! Chociaż wiedziałeś, że to Twoja siostra?! Pożałujesz!- Justin wyrwał się z moich rąk i uderzył mocno chłopaka z pięści.
Justin złapał mnie za rękę i pociągnął do samochodu. Alis pomagała wstać Mikowi, który siedział na ziemi łapiąc się za swój zakrwawiony nos.
Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Jechaliśmy w ciszy, jak zwykle zresztą, ale teraz można było wyczuć tą napiętą atmosferę. Musiałam to przerwać:
- Justin jesteś zły za to, że Ci nie powiedziałam o tym wszystkim?- spojrzałam w stronę Biebera, który był skupiony na prowadzeniu auta.
- Nie skarbie. Nie jestem zły. Po prostu zastanawiam się czumu mi nie powiedziałaś.- Justin złapał mnie za rękę,ale po chwili ją puścił.
- Nie chciałam Cię martwić. No nie gniewaj się.- zaczęłam szturchać chłopaka w ramię. Justin po chwili zatrzymał auto. Siedzieliśmy tam przez chwilę. Bieber patrzył się w dal, a ja siedziałam tam zdziwiona, że nie zamierza mi oddać.
- Będziesz miała za słowa.- Justin rzucił się na mnie łaskotając mnie.
Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Rzucałam się po całym samochodzie, a Jus ze mną.
- Justin po co tu przyjechaliśmy?- zapytałam odsuwając się lekko od chłopaka.
- A no właśnie chodź, pokarzę Ci coś.- Justin pociągnął mnie za rękę i wyciągnął ze samochodu.
Szliśmy tak przez parę minut. Szliśmy przez jakąś leśną drogę. Wokół były wysokie drzewa. Słyszałam pogwizdywania ptaków i nasze kroki.
- To już nie długo.- powiedział chłopak i dalej mnie prowadził.
Widać, że mamy inne miary drogi. Bo te jego nie daleko trwało 15 minut. W końcu dotarliśmy na miejsce. Justin zaprowadził mnie na jakieś skały. Był to klif. Widziałam jak fale rozbijają się o niego. Chłopak ustał niedaleko końca i rozłożył ręce. Podeszłam koło niego i wtuliłam się w niego.
- Lubię tutaj myśleć. Moje problemy i myśli rozmywają się w tych falach.
Nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam spuszczając nogi w dół. Justin usiadł po chwili koło mnie obejmując mnie w tali.
- Miałeś kiedyś ochotę skoczyć?- spojrzałam się w stronę chłopaka.
- I to nie raz, ale zawsze tłumaczę sobie, że byłoby jeszcze gorzej. Sprawiłbym najgorszy ból mojej mamie i najbliższym, a to jest chyba jeszcze gorsze od moich problemów.- Justin spojrzał się w dół klifu po czym powoli wstał i pociągnął mnie za sobą.
W ten dzień Justin był inny. Taki spokojny. Nawet teraz. Widzę, że poznaję go na nowo. Jego nowe twarze.
- Jess pamiętasz jak mówiłem żebyśmy razem zamieszkali.- moje rozmyślania przerwał chłopak.
- Tak, pamiętam.
- I co ty na to? Zamieszkałabyś ze mną?- chłopak spojrzał na mnie z nadzieją.
- Oczywiście, że tak.- odpowiedziała i rzuciłam się w ramiona chłopakowi.
- Tak się cieszę bardzo, a ma jeszcze dla ciebie jedną niespodziankę?- Justin złapał mnie w tali i przybliżył do siebie.
- Jaką?- zapytałam.
- Weźmiesz udział w konkursie?
- Jakim konkursie?
- Wokalnym. Jest organizowany w naszym mieście. Słuchaj słyszałem jak śpiewasz i na pewno to wygrasz. Nie możesz się nie zgodzić, bo już Cię zapisałem.
- I tak nie mam już nic do gadania. Słuchaj pójdę, ale ty też się zapiszesz. Będzie mi lżej być tam z Tobą. To jak zgadasz się?
- Jess, ja...
_________________________________________________________________________________
Jak Wam się podoba? Mi nawet tak. Jutro sylwester macie jakieś plany?
Słuchajcie wczoraj była u mnie moja kuzynka i trochę się "pobawiła" na moim blogu -.-' Dodawała komentarze z mojego konta na moim blogu. Skasowałam je wszystkie te co ona pisała. I przepraszam za to.
CZYTASZ- KOMENTUJESZ
DLA CIEBIE TO CHWILA
A DLA MNIE MOTYWACJA
NASTĘPNY ROZDZIAŁ 16-18 KOMENTARZY.
POZDRAWIAM
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńCudny *.*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny
OdpowiedzUsuńWow. Chcę następny ;p
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń